W niedzielę po południu (4 czerwca) współbracia odwieźli mnie do Asuncion do naszego klasztoru. Jest tu dwóch współbraci paragwajczyków: padre Cristhian i brat Paolo. Jest też kucharka i kilka pracowników wydawnictwa. Tu będę mieszkał podczas chodzenia do szkoły językowej.
Cristhian studiował we Włoszech i mieszkał z Polakami więc zna to i owo po polsku
Asuncion, tłumacząc na polski to Wniebowzięcie. Miasto około milionowe. Stolica raczej nie według europejskich standardów.
Od poniedziałku zacząłem uczęszczać do szkoły językowej IDIPAR. Mam nadzieję nauczyć się tu języka hiszpańskiego. W pierwszym tygodniu mam zajęcia indywidualne. Moim nauczycielem jest Hiszpan o imieniu Enrique.
Po zajęciach zrobiłem mały spacer w okolicy gdzie mieszkam. Najciekawsze spostrzeżenia dotyczą …
pomarańczy na ulicach. Fajny widok 🙂
Pomyślałem o tych, którzy w Polsce przenoszą przez drogi jeże i żaby w okresie lęgowym. Tu można się wykazać ratowaniem pomarańczy. A skąd pomarańcze na ulicach? No, oczywiście z drzew…
Ok, Cristian you’re good at Polish , a wiec polski moze okazac sie latwiejszy nich lokany hiszpanski, padre Tadeo hurry up, be better than Cristian 🙂