Uroczystość Bożego Ciała obchodzona jest w Paragwaju w niedzielę, a nie tak jak jesteśmy przyzwyczajeni, w czwartek. To jedna różnica. Druga, i to najbardziej widowiskowa, to wykonywanie dywanu z kwiatów! Dywan ten jest układany poprzedniego wieczoru. Byłem zaskoczony, zadziwiony, zachwycony i nie wiem jakich jeszcze używać słów. Po wieczornej Mszy świętej pojawiło się w kościele mnóstwo osób: dzieci, młodzież, dorośli z różnych grup i wspólnot parafialnych. Rozpoczęło się przygotowywanie kwiatowego dywanu.
To co zrobiło na mnie największe wrażenie to fakt, że nie tyle chodziło o UŁOŻENIE tego dywanu, ale o UKŁADANIE! Nikt się nie śpieszył. Choć każdy sektor układa inna grupka osób to wszyscy współpracują, pomagają sobie, rozmawiają. Uśmiech i fajna atmosfera. I zero pośpiechu. Układanie zaczęło się około 20.00 a zakończyło się około 1.00.
Układaniu i rozmowom towarzyszy oczywiście nieodłączna tutaj “mate”. A że w kościele? Tutaj nikomu to nie przeszkadza.
Zaplanowane i wyrysowane na kartkach lub wprost na posadzce wzory są układane starannie i bez pośpiechu. To nie tak, że określona płaszczyzna jest zasypywana jakimiś liśćmi czy płatkami kwiatów. Nie. Każdy płatek i każdy listek jest układany osobno!!!
Po co to wszystko? “bo Pan idzie z nieba”!!!
I chociaż podczas porannej procesji nie było tak jak u nas dzieci sypiących kwiatki, to kwiatowy dywan zrobił tak wielkie wrażenie, że nie sposób takiej procesji nie podziwiać.
Jestem zachwycona i pełna podziwu za tak piękne relacje słowne i fotografie, które Ksiądz przekazuje w swoich reportażach.Poznajemy ciekawe miejsca,tradycje i zwyczaje z odległego Paragwaju nieznane ,,przeciętnemu śmiertelnikowi”. Obserwuję od początku pobytu Księdza na tej Misji. Życzę dużo sił w pełnieniu posługi i w d.c. będę systematycznie obserwowała dalsze reportaże. Maria z Miastka.[sąsiadka Heleny]
Miło mi, że moje spostrzeżenia i fotografie są czytane i oglądane. Nie wiem czy wytrwam w tak dzielnym dodawaniu informacji, ale póki co nie jestem zbytnio zajęty więc bez mogę sobie na to pozwolić.
z Bogiem
padre Tadeo 🙂