Na moim telefonie (smartfonie) zainstalowałem kilka dni temu aplikację “kompas”, a to dlatego, że raz po raz pojawiają mi się kłopoty z kierunkami geograficznymi. Aplikacja działa dobrze, jednak moje kłopoty z kierunkami stron świata trwają nadal.
Po kilku dniach pobytu w Paragwaju zorientowałem się, że “coś jest nie tak”. Słońce świeciło, ale kierunki świata coś mi się nie zgadzały. Podczas jednego z wyjazdów, gdy jadąc prostą drogą włączyłem kompas, żeby określić strony świata, zrobił mi się w głowie jeszcze większy bałagan. Zacząłem rozmowę z o. Markiem, który jest już tutaj kilka lat. Uświadomił mi coś, co jest zaskoczeniem. Otóż w ciągu dnia, między wschodem a zachodem, słońce świeci tu od strony północy!
Przenieśmy się w wyobraźni na plażę nad Bałtykiem. … po lewej stronie zachód, po prawej wschód, przed nami północ, a słońce świeci z tyły, czyli z południa!
Tu jest akurat odwrotnie. Pomiędzy wschodem, a zachodem słońce wędruje po północnej stronie nieba.
Niby drobiazg, ale zapewniam, że to nie taki DROBIAZG. Trudno się połapać w kierunkach nawet jeśli w kieszeni jest smartfon z kompasem.
wschód słońca (znowu nie tak romantyczny) widziany z mojego okna w Asunción
Gdy byłem dziś w szkole rozpocząłem najpierw z moim nauczycielem, który jest Hiszpanem, a potem z dyrektorem szkoły, który jest Paragwajczykiem z dziada pradziada rozmowę na ten temat. Mieszkaniec Paragwaju troszkę się dziwił takiemu tematowi. Dla niego to naturalne, że słońce w ciągu dnia świeci od północnej strony. Tłumaczył mi też, że jest czymś oczywistym, że gdy ktoś buduje dom, to stara się, by wejście i najważniejsze okna były od północy (w domyśle, bo jest dużo światła) i żeby od południa była ściana bez żadnych okien ani drzwi, bo z południa wieje zimny wiatr.
Niby to takie proste. Ale tylko niby ….
Dziś rozpocząłem drugi miesiąc pobytu w Paragwaju. Miło.