Nowenna trwa i atmosfera zbliżającego się odpustu narasta. Dziś na placu przed kościołem pojawiły się rozmaite stragany: Coca-Coli, Tigo, czyli tutejszej sieci komórkowej, kilku salonów kosmetycznych, a także zaczęto budować miejsca pod asado, czyli coś niby nasz rożen.
Wieczorem oczywiście Msza św. z licznym udziałem wiernych. Mszy przewodniczył ojciec franciszkanin (brązowy), którego imienia nie pamiętam, ale ważne jest to, że 39 lat temu mieszkał i pracował w Guarambaré, i był dyrektorem szkoły parafialnej. Niektóre części Mszy św. były w języku guaraní.
To wolne siedzenie to moje 🙂 … poszedłem zrobić zdjęcie.
Po Mszy jak zwykle (podczas nowenny) była miła kolacja. Chyba polubiłem już mięso paragwajskie!!! Mięso, mięsem, ale w tych kolacjach najważniejsze są rozmowy. To co mnie cieszy, to fakt, że z każdym dniem rozumiem więcej.
I jeszcze jedno… Poruszone zdjęcie też może być interesujące.