Nie chcę nikogo w Polsce denerwować tym wpisem, bo wiem z internetu, że pogoda nie rozpieszcza, ale właśnie dziś, gdy w Polsce rozpoczęła się kalendarzowa zima, tutaj rozpoczęło się LATO.
Tak naprawdę, to cały rok jest tutaj jak w lato, ale teraz przyszedł czas, kiedy jest najgoręcej. A gorąco jest straszliwie! Temperatura jak się okazuje nie jest najważniejsza. Ważniejsze jest to, że wysokim temperaturom towarzyszy wilgotoność na poziomie 60, 70, 80 procent. Życie jak w saunie. Wystarczy siąść na krześle i oddychać, żeby być mokrym od potu. Ale przecież trzeba nie tylko siedzieć i oddychać, trzeba pracować więc …. chciałem napisać “pot się leje”, ale to za mało…
Drugi element, który sprawia, że trudno wytrzymać, to słońce i jego promienie. Około południa człowiek właściwie nie rzuca cienia. Słońce świeci prostu z góry. I świeci z ogromną siłą. Jego promienie są piekące i palące. Koniecznie trzeba się przed nimi chronić.
I tak sobie myślę w kontekście Bożego Narodzenia, że prawdopodobnie Maryja ze św. Józefem byli bardziej w takich “cieplutkich” warunkach niż w naszych zimowych, polskich.
* * *
A ptaszek na fotografii? Cóż, po prostu jest ładny, taki letni 🙂