W ostatnich dniach karnawału oglądałem kilka razy wieczorami transmisje z Rio de Janeiro z najsłynniejszego karnawału świata. Szaleństwo! Ilość tancerzy, którzy brali udział, ich stroje, które muszą kosztować fortunę, machina organizacyjna, przepych, wszystko to nie zostawiało złudzeń, że świętują na całego i jest to dla nich bardzo ważne. Przyszła Środa Popielcowa i byłem przekonany że te festiwale tańca się skończyły.
Tymczasem dziś w naszym Guarambaré przed południem zamknięto główną ulicę i zaczęto stawiać ogrodzenia z blachy i rozmaitych płyt. Zastanawiałem się co to będzie, ale już teraz wiem. Oto karnawał w Guarambaré!
Chwilę temu skończyłem odprawiać w kościele parafialnym Mszę św. Było dużo osób i przed kościołem było w miarę cicho i spokojnie. Ale o 20.00, dokładnie gdy kończyłem Mszę rozległa się głośna muzyka. Miejscowi wyjaśnili mi, że ok. 22.00 na wydzielonej ulicy i placu rozpocznie się karnawałowy pokaz i zabawa. Przypuszczalnie potrwa do białego rana.
Osoby z którymi rozmawiałem rozumieją, że to nie bardzo idzie w parze z pierwszą niedzielą Wielkiego Postu, ale też ani nie oburzają się, ani się nie dziwią. No, może jedynie dziwią się temu, że ja się dziwię 🙂 “Tak już jest, Padre”, “taka tradycja”. Przypomniał mi się w tym momencie tytuł piosenki Kaczmarskiego: “Wojna postu z karnawałem” i jakże prawdziwe słowa: “dusza moja pragnie postu, ciało karnawału”.
No cóż… Jeszcze się zabawa nie zaczęła, a szyby w moich oknach trzepoczą i dźwięczą. To nie będzie spokojna noc.
* * *
Zdjęcie nie z dzisiejszego karnawału ale z jakiegoś pokazu tańca, który był w sierpniu.