Wybory, zarówno prezydenckie jak i do obu izb parlamentu w Paragwaju, odbyły się już sporo temu (22 kwietnia) i wcale mojego nazwiska nie było na listach wyborczych, a mimo to dziś wszedłem do parlamentu.
Wszedłem, bo mogłem. Wszedłem bo z gośćmi z Polski zwiedzaliśmy centrum Asunción i chciałem im pokazać główną salę tutejszego parlamentu.
Paragwaja to jedyne chyba państwo na świecie, gdzie sala parlamentu jest udostępniona do zwiedzania dla każdego, kto tylko zechce. Nie trzeba się wcześniej zgłaszać, nie trzeba się zapisywać, nie trzeba płacić biletu wstępu. Wystarczy przejść przez standardową w dzisiejszych czasach bramkę z wykrywaczami metalu i chwilę później przewodniczka zaprowadziła nas do sali obrad tutejszego parlamentu. Niby nic nadzwyczajnego, ale taka sobie ciekawostka.
Swoją drogą tutejszy parlament nazywa się Kongresem i składa się z dwóch izb: z 80-osobowej Izby Deputowanych i 45-osobowego Senatu, wybieranych na okres pięciu lat. Prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych, także na okres pięciu lat. Prezydent mianuje rząd i funkcjonuje jako głowa państwa i szef rządu.
Z takimi pomysłami do parlamentu zapraszają z otwartymi rękami;)