Na początku tutejszej zimy robią wrażenie drzewa, które pojawiają się w najrozmaitszych miejscach, pełne różowych kwiatów. Nazywają się los lapachos (w liczbie pojedynczej: el lapacho).
Na stronach internetowych znalazłem, że nazwa łacińska brzmi: “Tabebuia Impetiginosa”, ale co to komu mówi … Ciekawsze wydało mi się to, że nazwa lokalna (z języka guarani) brzmi: tajý (co brzmi coś jak: tadziuu).
Znalazłem też w internecie, że pojawiła się w Polsce moda na herbatki z kory lapacho, bo podobno posiada silne właściwości antywirusowe.
Wiedza teoretyczna, wiedzą teoretyczną, ale po prostu trzeba stwierdzić, że tak kwitnące drzewo wygląda ślicznie!
Jeśli chodzi o wiedzę bezpośrednio zaczerpniętą od mieszkańców Paragwaju, to dowiedziałem się czterech rzeczy:
- pierwsza: to drzewo ma trzy odmiany. Jedna, kwitnie na różowo, druga na biało, trzecia w kolorze żółtym (żółtych ani białych jeszcze nie widziałem),
- druga: drzewo jest długowieczne i daje bardzo twarde drewno z którego robi się meble najlepszego gatunku,
- trzecia: określa się to drzewo jako: “el leo de los árboles”, czyli dosłownie: “lew wszystkich drzew”, co należy rozumieć: “król wszystkich drzew”,
- i po czwarte: lapacho jest uważane za narodowy symbol Paragwaju.
Teraz gdy to piszę jest upływa miesiąc od mojego przyjazdu do Paragwaju. Miesiąc minął szybko. Wiele przeżyłem wrażeń i troszkę zaczynam mieć pojęcie o języku. Dziś znów odprawiałem rano Mszę po hiszpańsku. Jutro zresztą też…
Pozdrawiam wszystkich i proszę o pamięć w modlitwie
Tadziu trzeba jeszcze dodać, że jak ma liście to nie ma kwiatów, a jak ma wiaty to nie ma liści. Pozdrawiam
dzięki za podpowiedzi. Ja jeszcze wiem niewiele o tej rzeczywistości.