Wiedziałem, że to nie będzie wyprawa, która mnie zaskoczy i oszołomi. Wiedziałem, ponieważ sześć lat temu tu byłem i widziałem już Katedrę w Asunción. Ale trochę z obowiązku, trochę bo wypada, a trochę dlatego, że może jednak ta katedra ma coś w sobie poszedłem na jeden z najważniejszych placów Asunión.
z zewnątrz prezentuje się tak, czyli świetnie.
Historia kościoła katedralnego jest dość prosta. Kościół zaczął być budowany w 1543 roku, jako kościół całego narodu, i oczywiście został dedykowany Matce Bożej Wniebowziętej (Asunción). Potem nastąpiły wydarzenia gorsze (pożar) i lepsze (odbudowa kościoła), które sprawiły, że dziś można zobaczyć to co można.
Tablica upamiętniająca wizytę Ojca świętego Jana Pawła II.
Na bocznych ołtarzach są postacie św. Ignacego Lojoli, św. Franciszka i św. Antoniego. Ale to nie dziwi wcale. Jezuici i Franciszkanie wprowadzili i utwierdzili tutaj wiarę
Tak szczerze, to na mnie zrobiły wrażenie trzy rzeczy. Po pierwsze ołtarz główny i także ten do odprawiania codziennych Mszy św., po drugie ołtarze boczne, które pokazują św. Ignacego Jololę i św. Franciszka, i po trzecie pies…..
Już to słyszałem kilka razy, że pies, jest nieodłącznym “elementem” Mszy św. Faktycznie, potwierdzam. Zwykle podczas każdej Mszy pojawia się jakiś pies, który czuje się w kościele jak u siebie w domu.