Jakiś czas po opublikowaniu wpisu “Biednie i bogato” jeden z czytelników obserwujących mój blog dodał swój komenatarz. Myślę, że warto go opublikować, żeby lepiej poznać i “poczuć” Amerykę Południową.
“Tak niestety jest w prawie calej Ameryce Łacinskiej, byc moze z wyjatkiem Costa Rica i Uruguayu, gdzie nie ma skrajnej biedy. W potencjalnie bogatym Meksyku róznice społeczne sa tez bardzo widoczne (troche o tym wiem, bo znam ponad polowe krajów Ameryki Lacinskiej).
Europejczycy zniszczyli kulture rdzennych mieszkanców, a na jej miejsce wprowadzili inna, nieprzystajaca do miejscowej, w sposób bardzo daleki o perfekcji. Dawni mieszkancy – o ile mi wiadomo – nie cierpieli glodu, lub moze tylko czasami. W pseudoeuropejskich miastach jest duzo biedoty, która bez przerwy zyje odczuwa glód. Kultura iberyjska poczynila wielkie spustoszenie, które opisuje np. frai Bartolomé de las Casas. Powinnismy sie jako chrzescijanie wstydzic i uderzyc w piersi.
Ciekawe, ze hiszpansko- francuzko- (Haiti, Martynika) lub portugalskojezyczna Ameryka jest bardziej zacofana cywilizacyjnie niz Ameryka anglo- lub holenderskojezyczna.
Mój przyjaciel z Panamy, który w latach 80-tych studiowal w Polsce, zawsze narzekal, ze to byla straszna desgracia, ze obecna Ameryka Łacinska zostala skolonizowana przez Hiszpanów a nie przez Brytyjczyków lub Niemców. Cos w tym jest.
Teraz nie da sie odwrócic calego zła spowodowanego przez Europejczyków. Wyginelo wiele narodów i ludów. Caly czas gina. W calosci wygineli na Kubie, Dominikanie, Puerto Rico (i wszystkich innych miescach zamieszkania) Thainos, Caribes i Boricuas, jeszcze w czasach kolonialnych. W Columbii wyginely niektóre ludy z grupy jezykowej Arawako. W Costa Rica sa na wyginieciu Borucos. W Uryguayu juz nie ma Charruas, Guenoas, Minuanes, Bohanes, Arachanes, Chaná-timbúes, Yaros, Guayanás, Guaranies. W Paraguayu w wiekszosci miejsc wygineli Guaranies, choc zachowal sie jezyk. W Argentynie wyginely wszystkie rodowite ludy. W Chile zostal tylko jeden lub dwa, gnebione i wysiedlane przez potomków Europejczyków. Na poludniu Brazylii tez wyginely wszystkie rodowite ludy (zostaly w Amazonii). W Meksyku np. w ostatnich kilkunastu latach wyginelo kilka jezyków i dialektów. Niedaleko miejsca w którym mieszkam wyginal kilka lat temu jezyk Tlahuica. Na poludiowym-wschodzie kraju wyginely dwa jezyki (lub dialekty) z grupy Majów. Kilka jezyków jest na wyginieciu, np. Matlazinca (niedaleko miasta Toluca). Guatemala jeszcze sie broni, podobnie jak Bolivia i czesciowo Perú (jesli chodzi o ludy Aymará i Quéchua: z nnymi jest zle). W Ekwadorze jest niezle jesli chodzi o lud Quichua, ale inne ludy sa zagrozone (np. Whaorani, Cofanes, Secoya, Siona, Shiwiar, Zápara: ostatnie 4cztery ludy maja zaledwie po kilkuset przedstawicieli).
Byc moze mozna troche naprawic, ale minie wiele czasu zanim to nastapi. Stracone ludy i jezyki juz sie nie odrodza.
Nie mozna niszczyc ludów w imieniu naszej wiary. To ciezki grzech. W Akademii Krakowskiej, za czasów Pawla Wlodkowica, filozofowie doszli do wniosku, ze nawracanie innych ludzi na nasza wiare jest niemoralne i nieetyczne. Te idee przeszly do innych krajów europejskich na Soborze w Konstancji (1414-1418), gdzie Wlodkowic (wtedy rektor Akademi Krakowskiej) przedstawil swoje tezy. Istnieje hipoteza, ze te idee przeszly na Universidad de Salamanca, gdzie studiowal Bartolomé de las Casas i poniekad byl on ta idea inspirowany. Proponuje przeczytac ksiazki B. de las Casas o nawracaniu na sile Indian i o ich zniewalaniu. Nie wszyscy przedstawiciele naszego Kosciola byli tacy chrzescijanscy jak Bartolomé de las Casas.
Ot, to wlasnie z tego powodu obecnie w Paraguayu jest jak jest.
Pozdrawiam serdecznie.”
Dzięki za ten wpis!!!