“Tak zarabiam na życie” to było jedno ze zdań, które powiedział mi mężczyzna pracujący przy wyrobie cegieł. Koło tej cegielni przejeżdżałem kilka razy w ostatnich miesiącach. Nie wiedziałem, że to prosta cegielnia, jednak zawsze zauważałem charakterystyczny “żuraw”. Myślałem dotychczas, że to studnia, a wczoraj, gdy zatrzymałem się przy tym miejscu, dowiedziałem się, że to nie studnia, ale rodzaj świdra, który wydobywa z ziemi glinę. Następnie z tej gliny wykonywane są cegły, które suszone są w kilku etapach; najpierw na słońcu, potem w ziemno-ceglanym piecu. Prosta praca, metoda zapewne niezmieniona przez przynajmniej sto lat, ale …tak też można zarabiać na życie.
Jechałem spokojnie samochodem, gdy nagle zorientowałem się, że widzę coś dziwnego i swojskiego jednocześnie. ….co zobaczyłem? …jakim cudem???
Zbliża się zima i tym samym zaczyna się czas kwitnięcia najważniejszego drzewa Paragwaju – el lapacho. Trzeba przyznać, że kwitnące lapacho wygląda imponująco.
Patrząc na ciężarówkę, w pierwszej chwili pomyślałem o Wojskowych Służbach Informacyjnych ;)) Może to jakaś zakamuflowana akcja szpiegowska na terenie Paragwaju? Pozdrawiam ze Wschodu! Dobrego, Tadeusz!
Patrzę na kwitnące lapacho i widzę kolejny powód, żeby jak najszybciej dotrzeć do Paragwaju!