Niektórzy święci mają w Paragwaju wielką popularność. Wśród nich jest św. Librada. Muszę się przyznać, że dopóki nie przyjechałem tutaj nigdy o takiej świętej nie słyszałem.
Jedna z kaplic w naszej parafii nosi jej imię. W związku z tym dziś kończy się nowenna, a jutro będzie huczny odpust. Żeby przygotować kazanie na Mszę zacząłem grzebać w internecie. I czegoż to ja się o świętej Libradzie dowiedziałem? …
- że najprawdopodobniej nigdy nie istniała,
- że jest wymysłem późnego średniowiecza,
- że bywa nazywana świętą Wilgefortis, albo Kumernis, Dzielną Dziewicą, albo świętą Liberatą,
- że przedstawia się ją jako ukrzyżowaną w bogato zdobionych szatach,
- że przedstawia się ją z brodą!!! (z zarostem),
- że jest patronką ciemiężonych żon.
Ups… trochę dziwna i kłopotliwa postać. Dlatego Kościół po Soborze Watykańskim usunął ją z katalogu świętych, ale …tu św. Librada ma nadal mocną pozycję.
Dwa wyobrażenia św. Librady z naszej kaplicy. …na szczęście bez brody 🙂
Św. Librada przygotowana już do jutrzejszej procesji.
Odpust to nie jest tylko tak jak w Polsce uroczysta Msza. Tutaj odpust to w zależności od tego jak energiczna jest rada przy kaplicy, szereg różnych wydarzeń.
Jutro oddane zostanie do użytku boisko, taki paragwajski “orlik”. Radość wielka, bo piłka nożna ma tu szczególną popularność.
Innym elementem przeżywanego odpustu jest wizyta ambulansu.
Ambulans posiada dwa gabinety. W jednym przyjmuje lekarz internista, w drugim stomatolog. Jest to dla ubogich ludzi, którzy nie mają oczywiście żadnego ubezpieczenia szansa na pomoc medyczną. Pan stomatolog powiedział mi, że w Paragwaju są cztery takie ambulansy i każdego dnia świadczą pomoc w innym miejscu. Wizytę takiego ambulansu należy zamówić z 3-4 miesięcznym wyprzedzeniem.
Jutro po Mszy i poświęceniu boiska będzie obowiązkowe “asado”, bez którego żadna szanująca się uroczystość nie może się odbyć. Parafianie zdradzili mi dzisiaj, że kupili 100 kg wołowiny i kilkadziesiąt kilogramów kurczaków.
Jednym z elementów przeżywanego odpustu była też “galopa”. Chwilę przed południem zaczęły się pojawiać kobiety i dziewczyny w ozdobnych strojach. O godzinie dwunastej przyszła orkiestra i zaczęły się tańce. W trakcie trwania tych tańców dowiedziałem się, że osoby tańczące wyprosiły jakąś łaskę za przyczyną św. Librady i teraz przychodzą, aby swoim tańcem z to podziękować.
Kto powiedział, że różaniec służy tylko do modlitwy. Tu bardzo często służy jako biżuteria. Spotkałem nawet takie określenie, że “dobry jest taki różaniec, który wchodzi przez głowę”.
Ciekawy zbieg okolicznosci. Wlasnie czytam ksiazke Olgi Tokarczuk, “Dom dzienny, dom nocny” gdzie opisana jest historia tej rzekomej swietej. Imie pochodzi od znieksztalcenia lacinskiego Virgo fortis (silna dziewica). W opisanej historii ojciec owej swietej mial imie germanskie, tak jak jej niedoszly narzeczony. Ale znalazlem, ze ponoc wszystko dzialo sie w Luzytanii, czyli obecnej Portugalii (jedna rzecz nie wyklucza drugiej, bo tam przez najazdem Maurów zyli Wizygoci, czyli Germanie, wiec jakies imiona mogly po nich pozostac).
Nie pamietam bym wczesniej slyszal o tej swietej, a teraz, wciagu trzech dni, przeczytalem o niej dwa razy, z dwóch róznych zródel. Zbieg okolicznosci, czy moze ktos kieruje tym co sie wokól mnie dzieje?
Moze historia nie jest prawdziwa, ale na pewno piekna. Broda na twarzy “swietej” pochodzi od tego, ze poprosila Boga by zabral jej urode po to, by niedoszly narzeczony stracil ochote by sie do niej “dobrac”.
Pozdrawiam
Rzeczywiście ciekawe.
Natomiast jeśli chodzi o “przypadki” i “zbiegi okoliczności”, to jak mawia jeden ze znanych mi kapłanów: “Przypadki to są w gramatyce”.
Pozdrawiam
Ojciec coś mówił, że zaskoczeń będzie coraz mniej, a tu proszę. Tematy, które można poznać podczas tak długiego pobytu są nieskończone. Cieszymy się, że możemy tak wspominać najlepiej nam znane miejce w Paragwaju.
Pozdrawiamy z Boliwii