Jestem w Paragwaju od 11 miesięcy, a więc zobaczyłem już wszystkie pory roku. Problem jednak w tym, że tutaj tych zmian pór roku w zasadzie nie widać. Ciągle jest ciepło, ciągle jest zielono, ciągle jakieś drzewa kwiatną i jakieś owocują.
Od miesiąca jest jesień, ale temperatury nie przypominają naszej jesieni. Dzień podobny do dnia, trzydzieści kilka stopni w dzień i dwadzieścia kilka w nocy. I do tego zero deszczu od miesiąca. Jeśli komuś wydaje się, że to miłe temperatury, proszę zwrócić uwagę na wilgotność (humedad). Właśnie ta wilgotność decyduje o tym, że jest trudno.
Podobno jesienią dość mocno zmienia się niebo, to znaczy pojawiają się inne gwiazdozbiory. Swoją drogą indianie Guaraní mieli swoją astrologię, którą niektórzy ludzie bardzo kultywują. Widzą na niebie w układach gwiazd rozmaite zwierzęta, na przykład strusia Ñandu gasu, którego łapą jest Krzyż Południa.
Bananowiec rodzi swoje owoce. Charakterystyczny jest jego wielki kwiat.
A to … dzięcioł. Tak, taki wielki!
Ptak, którego nazwy nie znam. Jest dość powszechnym ptakiem, częstym gościem w naszym ogrodzie.
Charaktyczne dla czasu jesieni jest także to, że z ziemi wychodzą tarantule. Powszechnie mówi się “tarantula”, ale w rzeczywistości ten pająk to “ptasznik”. Większość swojego życia spędzają pod ziemią, ale jesienią chcą zobaczyć piękny świat.
Nie jest to zbyt ładny widok, a do tego świadomość, że potrafią dość daleko skakać i mają mocny jad. Pocieszeniem jest fakt, że ich jad nie zabija, ale “tylko” paraliżuje na 24 lub 48 godzin.
To chyba tyle dzisiejszych spostrzeżeń o jesieni.
Bardzo ladny opis przyrody, a Przyroda, to twór Boga i wyraz Jego wielkosci.
Drugi ptak to jakis gatunek drozda. W Paragwaju nie bylem, wiec tamtejszych ptaków nie znam.
Pozdrawiam serdecznie
Mariusz